Stara się być współczesnym człowiekiem renesansu – łączyć tężyznę fizyczną z szeroką wiedzą interdyscyplinarną. Jest aktywnym zawodnikiem trójboju siłowego, trenerem oraz redaktorem w piśmie Body Challenge. Na jego sportowe sukcesy składają się m.in. tytuł mistrza Polski juniorów federacji IRP oraz akademickie wicemistrzostwo kraju w trójboju siłowym. Pasjonuje się teorią treningu siłowego, dietetyką sportową i kliniczną oraz szeroko pojętą chemią. Swoje pasje sportowe łączy z zacięciem artystycznym, jest niedoszłym architektem, zajmuje się grafiką oraz obróbką filmów, gra na instrumentach strunowych oraz coraz częściej występuje jako aktor w krótkometrażowych produkcjach. Stara się być wszechstronnie rozwinięty i każdą wolną chwilę poświęca na naukę oraz - co najważniejsze - praktykę!
Trening potrafi stać się udręką i zgasić w nas całą miłość, którą go darzymy. Może stać się karą. Dzieje się to wtedy, kiedy przestajemy notować progres. Są oczywiście dwie opcje: albo zaczniemy uprawiać martyrologię i zasłaniać się genetyką lub brakiem dopingu (tego aktualnie dużo na sportowych fan page’ach), albo znaleźć rozwiązanie – samemu lub z pomocą dobrego trenera. Jestem zwolennikiem drugiej opcji!
W poprzednich numerach zajmowaliśmy się podstawami periodyzacji. Temat naturalnie zostanie kontynuowany, jednak zanim przejdziemy dalej, warto zastanowić się nad ogólnymi założeniami interesujących nas planów treningowych. Trójbój siłowy robi się coraz popularniejszy, siłą rzeczy podobnie jest z klasycznymi programami ukierunkowanymi na rozwój siły, jak chociażby flagowe 5 x 5. Czy jest to optymalna droga? Często mówię, że trójboiści powinni czerpać z kulturystyki garściami. W niniejszym artykule postaram się przybliżyć, dlaczego tak jest.
Czy kolana powinny wychodzić poza linię palców w czasie wykonywania przysiadu ze sztangą? Zadaj to pytanie pięciu trenerom, a uzyskasz pięć różnych odpowiedzi. Wokół tego tematu dyskusje toczą się od długiego czasu, a konflikty na tej płaszczyźnie wybuchały chyba na każdym sportowym forum i na każdej siłowni. Wątpliwości te wynikają głównie z podstawowego pytania, czy przysiady ze sztangą w ogóle są zdrowe? Czy nie prowadzą do kontuzji?
Jak zwykle w tego typu sporach, Barbell Brothers stawia na naukę i wiedzę opartą na anatomii. Przyjrzymy się dwóm najbardziej kluczowym kwestiom technicznym tego ćwiczenia i wykażemy, które podejście jest prawidłowe – i dlaczego.
Wyciskanie leżąc to chyba najpopularniejsze ćwiczenie na świecie. Doczekało się ono nawet swojego święta – międzynarodowego dnia klaty w każdy poniedziałek. W niektórych kręgach (zwykle tych najmniej związanych ze sportami siłowymi) urosło do rangi uniwersalnego sprawdzianu siły. Barbell Brothers zamiast pytać „How much do ya bench” – pyta „HOW do ya bench”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy – „Pokaż mi, jak wyciskasz, a ja powiem ci, jakim jesteś człowiekiem”.
W poprzednim numerze rozmawialiśmy o podstawowych parametrach treningowych oraz wytycznych dla rozwoju hipertrofii oraz siły. W tym artykule zajmiemy się konstrukcją przemyślanego mikrocyklu treningowego oraz podstawowymi zasadami opisującymi mądrą jednostkę treningową.
Każda trenująca osoba zna najpopularniejszy na świecie schemat: 8–12 powtórzeń na masę, 15+ na rzeźbę i < 5 na siłę. Kiedy zaczynałem trenować, zastanawiało mnie, w jaki sposób to magiczne działanie może odpowiadać za wzmacnianie określonej cechy motorycznej. Jeżeli zrobię 12 serii wyciskania po 4 powtórzenia każda, zamiast 4 serii na 12 powtórzeniach, czy efekt będzie ten sam? Na ile jest to mit? Przyjrzyjmy się, co na ten temat mówi nauka.